W tym roku po raz pierwszy postanowiłam nastawić buraczany zakwas. I zupełnie szczerze, byłam przekonana, że nie ma w tym absolutnie nic trudnego – wrzucamy wszystko do słoika, zalewamy wodą, zakręcamy i za kilka dni można robić pyszny, aromatyczny barszcz. Gdy pokazałam Wam ten buraczkowy projekt na instagramie, dotarły do mnie dziesiątki wiadomości, że już wyrywacie sobie włosy z głowy, bo któryś z kolei zakwas obrasta pleśnią i ląduje w koszu. Że tracicie nadzieję na wigilijny, domowy barszcz, bo przestrzegacie dokładnie wszystkich rad z internetu, a zakwas jak na złość po raz kolejny wyhodował wąsy. Więc, idąc Waszym tropem, zaczęłam czytać…
… i dowiedziałam się, że zrobienie zakwasu jest trudniejsze niż się wydaje.
Buraki muszą być bio, najlepiej ze sprawdzonego źródła, świeżutkie, ledwo co wniesione przez próg. Słoiki sterylne jak w laboratorium. Nie może być zbyt zimno, nie może być zbyt ciepło. Dodawać kromkę chleba, ale jej nie dodawać, a jeśli dodawać to chleb tylko bio, eko. Mieszać kilka razy dziennie, doglądać go, śpiewać i opowiadać baśnie. Spojrzałam na mój zakwas, w zwykłym niewyparzonym słoiku, z kawałkiem chleba (chyba) na zakwasie, z buraków z promocji, które kilka dni leżały na dnie lodówki. I pomyślałam sobie, że nie ma opcji, żeby to się udało i już niebawem będę miała na zakwasie puszysty dywan.
Ale się udało!
Zakwas po kilku dniach był aromatyczny, kwaśny, pyszny, pachniał bosko, bez śladów pleśni, bez dziwnych zmian, powiedziałabym, że wyszedł wręcz idealnie. Zaczęłam więc szukać logicznego wyjaśnienia, w końcu jakieś być musi.
Wystarczy stworzyć dobre warunki?
Wszystkie poszukiwania wskazywały na jeden wniosek – im większa cyrkulacja powietrza, tym zakwas szybciej spleśnieje. Dlaczego? Bakterie kwasu mlekowego, które działają w zakwasie, rozwijają się w środowisku anaerobowym, czyli bez dostępu do tlenu. Pleśń rozwija się w środowisku aerobowym, czyli środowisku tlenowym. Dlatego każdy przepis naciska na ,,schowanie” wszystkich buraków i dodatków pod lustrem wody. Robimy to, aby wytworzyć im bezpieczne, beztlenowe środowisko do kiszenia. Zakręcając lub zamykając słoik, w którym buraki się kiszą, znacznie ograniczamy dopływ tlenu, dzięki czemu zwiększamy swoje szanse na sukces. Jasne, kiedyś Babcie wynosiły zakwasy przyciśnięte talerzem do piwnic i ziemianek, gdzie powietrze jest zastałe. Niestety, teraz trzymamy je w kuchni, gdzie wietrzymy, grzejemy i non stop jest dużo ruchu, więc i zakwas, który dostaje sporo powietrza, pleśnieje szybciej.
Eksperyment
Aby sprawdzić tę teorię w praktyce, z ciekawości zrobiłam mały eksperyment – przygotowałam 4 identyczne słoiki na zakwas. W środku jedynie surowe buraki, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie i sól. Jedyna różnica była taka, że każdy ze słoików nakryłam inaczej. Eksperymentem dzieliłam się z Wami na bieżąco na Instagramie.
Wyszłam z założenia, że słoik zakręcony szczelnie nie będzie pleśniał, a ten przykryty ściereczką spleśnieje jako pierwszy. Po 3 dniach różnica była przeogromna! Płyn w zakręconym w słoiku najszybciej zmienił kolor i już po 3 dniach zaczął pachnieć zakwasem.
Słoików praktycznie nie ruszałam, otwierałam je jedynie raz dziennie, aby zobaczyć jak rozwija się sytuacja. Oto jak wyglądały po 7 dniach.
Przykryty luźno ściereczką
Przykryty 2 warstwami tkaniny i przewiązany recepturką
Luźno nakryty zakrętką
Szczelnie zakręcony
Jak widać, w 3 z 4 zakwasów rozwinęła się pleśń. W domowych warunkach nie jest o to trudno. Częstym argumentem za nastawianiem zakwasu w otwartym naczyniu jest to, że ,,zakwas musi oddychać”. Ale skoro wiemy, że kiszenie odbywa się bez udziału tlenu, ,,oddychanie” naprawdę nie jest potrzebne :) Czy można zrobić zakwas w nieszczelnym lub odkrytym naczyniu? Jasne! Jeśli cyrkulacja powietrza nie będzie zbyt duża, a temperatura idealna, wilgotność powietrza perfekcyjna, a i pewnie dałoby się wymienić kilka innych czynników, na które zupełnie nie mamy wpływu. Jeśli kisicie buraki od lat w otwartych słojach czy innych naczyniach to róbcie tak dalej! Ten post jest dla osób, które miały problem z zakwasem. Być może mieszkacie w małym mieszkaniu, być może po raz pierwszy się nie udało… A ta metoda być może komuś pomoże, gdyż absolutnie każdy zasługuje na domowy barszcz na własnym zakwasie :)
Poniżej przepis najprostszy z możliwych, przetestowany już kilka razy.
Najprostszy zakwas buraczany
Drukuj przepisSkładniki
► buraki świeże [1 kilogram / 4 spore sztuki]
► czosnek [4 ząbki]
► liść laurowy [4 listki]
► ziele angielskie [4 kulki]
Dodatkowo:
► sól [2 łyżeczki]
Przygotowanie
- Buraki obrać i pokroić w kawałki lub plasterki.
- Włożyć do słoików, dodać po 2 liście laurowe, 2 ząbki czosnku i po 2 kulki ziela do każdego słoja.
- W szklance wody rozpuścić sól. Do każdego słoika wlać połowę szklanki, resztę uzupełnić zimną wodą, aby wszystkie składniki były zakryte.
- Słoiki zakręcić i odstawić na 5-7 dni. Raz dziennie można na moment odkręcić, żeby wypuścić zgromadzony w kiszonce gaz i zobaczyć, czy wszystko idzie ,,zgodnie z planem” :)
- Można też przyspieszyć kiszenie dodając łyżkę wody z kiszonych ogórków czy kapusty. Tak wzbogacony zakwas powinien być gotowy w 4-5 dni.
165 komentarzy
Garnek kamionkowy, 1,5kg buraków 3 litry solanki (20g soli/litr) pozostałe przyprawy jak w przepisie. temp.17-19st.C. Stoi już piątą dobę. Smak lekko kwaskowy, ale nie tworzy się piana na powierzchni. Przykryty ściereczką bawełnianą. Czy brak piany jest normalny? Pozdrawiam
A mi szczelnie zamknięty spleśniał😒
Hej jedynie co mi wychodzi z kiszonek to kimchi reszta zawsze do d…. Ogórki kicha🥴dobrze ze tesciowa da ale zakwas musi mi się udać 1 poszedł do kosza ale pójdę za Twoja rada i zakręcę i oby wyszedł bo normalnie popełnię harakiri😉a jeszcze jaką wodę używasz może być zimna przegotowana bo moja kranówa nie za, dobra chyba że przefiltrowana.?buźka
Robię w ten sposób i wychodzi super! Mam tylko pytanie – czy po tych kilku dniach przechowywać go w tych samych sloikach, bez przelewania, w lodowce? Jeśli tak, ile wytrzymają?
Zakwas robiłam w niedzielę wieczorem. Dzisiaj kolor ładny tylko smak nijaki.Czyli muszę jeszcze poczekać?? Nie wspomnę że dałam za mało soli😕 Czy można jeszcze dosolić?? Czy dopiero po podgrzaniu na wigilię??
Dzisiaj robiłam zakwas. Czy może mi nie wyjść z tego powodu że zamieszalam łyżką metalową zamiast drewnianą???? Pomyliły mi się łyżki i po chwili zorientowałam się co zrobiłam…
Hej zakwaszacze! A u mnie tak: po przeprowadzce pierwszy zakwas i chyba do wylania. Miałam wątpliwości czy nie za mało dałam buraków w stosunku do wody. Wszystko wyparzone, buraki umyte. Postawiłam pod pokrywka dość szczelnie zamkniętą. Po 6 dniach zakwas dziwnie pachnie, w smaku jakby gorzki. Pleśni zero ale nie wiem co to. Nigdzie nie znalazłam podpowiedzi. Także trzeba wylać. Wcześniej zrobiłam
zakwasow i octu mnóstwo. Z sukcesem
Zakwasik robię od lat na czuja. Bo? Bo mam sukulenty i kaktusy w „donicach”, które kiedyś służyły kiszeniu i nigdy nie były szczelne, więc uznałem, że nie trzeba się frasować. (Fakt: dobrze mówi autorka, zazwyczaj leżały onegdaj w piwnicy, ale często i na stole w kuchni lub jasnym pokoju – i wypada mieć na uwadze, bo to nie zero-jedynkowa sprawa; tak uważam). Nigdy mi się nie schrzanił. Raz nawet nie pracował i się zirytowałem, odstawiłem do łazienki, zakręciłem, bo… chciałem znieść przy okazji do hasioka (znaczy śmietnika). 2 miesiące zapomniany za szafką (ach dużą mam łazienkę) sobie leżał… i wyszedł naj, naj, naj… i nie był nawet raz odkręcany.
No właśnie…
Przyjaciel zakręca na starcie i basta. A kiszonek ma kilkaset kilo na sezon, bo się dorobił baniek w Londynie, a teraz tylko się bawi z kurami i warzywami, i odpoczywa. (Zakwas nas zawsze poróżnia hłe hłe.)
Ja nigdy nie zakręcam i basta. I raz na dwa dni pomieszam. Albo rzadziej. Raz dojdzie w tydzień, raz w 15 dni. Stawiam gdzie chcę. Mieszkanie na poddaszu. Mega sucho, gorąco, klima, oczyszacza cały rok. Tylko bio. Wszystko. Każda przyprawa.
Na spód czosnek, a reszta jak mam – też albo na spód, a jak zapomnę (bo ubóstwiam robić zakwas po dwóch bio winach, więc mi się miesza – to dorzucam do wody z solą uzdrowiskową, która zalewam – żadnym innym szajsem, bo szkoda mi zdrowia mojej kobiety). Jak świeży chrzan, to świeży, najczęściej sypki suszony. Wawrzyn szlachetny, liść suszony. Ziele brytoli. Kukruma, cayenne, czarny pieprz (biorę zapasy na kilka lat, teraz kulka, wcześniej mielony). Czasem jak mi odbije do smaku inne rzeczy, a lubi mi odbijać, bo mam przypraw na kilka regałów w biurze, bo w domu się nie mieszczą.
TYLKO WODA ŹRÓDLANA I CZYSTA BEZ BAKTERII (bo wiem co kupuję) albo skąd kupuję albo – O DZIWO – ALKALIZACYJNA.
Sory, nie wiem, czemu ktoś ma problemy, bo ja kiszę wszytko, na ile mam czasu i nie miałem jednej porażki a mam za sobą ogrom prób. Teraz zakiszę coś z dużą doża fruktozy, jak marchewcia i np. xylitol bio z finlandii narzucony do cukinii…
Wszystko można. Trzeba tylko nie czytać i mieć serce. I dobre składniki. Bo ja serio nic się nie znam, a tu trafiłem mega przypadkiem ;-)))
BIG LOVE DLA WSZYSTKICH CO PRÓBUJĄ! LOVCIAM I WARZYWKO! ;-o
Dobrze ze rok temu odkryłam Twój ekspwryment, Rodzina mi mowila że zakwas musi oddychać, i zakrywali ścierką co słuchając się ich robiłam też. ( mimo że kiszone zakręcali szczelnie, no ale wg nich „to co innego” ) a teraz zakręcam, w końcu nie pleśnieje, i mam najlepszy kolor zakwasu z całej rodziny 😀
Kisze buraki w 4 litrowym sloju z ciezka szklana pokrywa. Dodawalem kwasnicy z ogorkow ale domownicy sie skarzyli ze barszcz smakuje jak ogorkowa. Teraz dalem na start lyzke octu jablkowego. Proces przebiegal dobrze przez 4 dni a potem pojawila sie plesn wokol ziaren pieprzu i ziela angielskiego, ktore wyplynely w miedzyczasie na powierzchnie. Pozbieralem to doklanie a zakwas przecedzilem przez gesta szmatke i przechowuje go w butelkach po winie, w lodowce. Po tygodniu jest nadal klarowny. Ciekawe czy te troche plesni wytworzylo jakies toksyny. Nie wyczuwam nic podejrzanego w smaku.
No i w końcu wyszedł :D Jeśli chodzi o odkręcanie słoików, w moim przypadku odkręciłam tylko raz, i to było za mało, bo się dużo gazu zebrało, wiec warto raz dziennie odkrecic żeby wypuścić ten gaz. Ale wyszedł, pyszny, w końcu nic mi nie spleśniało <3 Dzięki za ten blog!
Ja znalazłam opis, że do przyspieszenia zakwasu można dodać łyżkę soku z kapusty kiszonej lub ogórków
Jak najbardziej :)
Dzięki Twojemu wpisowi nie porzuciłam właśnie całkowicie nadziei na zakwas. Robiłam już trzy razy, zawsze w dwóch litrowych słoikach. Pierwsze dwa razy trzymałam w 25 stopniach przez tydzień i zawsze jeden słoik pleśniak, a drugi nie. Zakrętki na luźno miałam. Trzeci raz kisilam w 20 stopniach, dezynfekowalam denaturatem zakrętki i brzegi słoika (rada od babci) i spleśniały oba – wszytko poszło do kibla. Dodam tylko, że sprawdzając je po 5 dniach było z nimi wszytko okej! W dwa dni urosły im wąsy. :(
Będę teraz robić jeszcze raz zgodnie z Twoją rada – dokręce słoiki na maksa. Powiedz mi proszę tylko – czy pianę powstałą z fermentacji należy ściągać???? Bo ja mam zamiar zamknąc i otworzyć dopiero po 7 dniach. Boje się po prostu nawet tych sloikow otwierac bo wtedy mi się wydaje że to powietrze właśnie dociera i zakwas pleśnieje.
Można zebrać pianę, ale nie jest to konieczne. Należy tylko pilnować, żeby w trakcie ściągania piany nic nie wypłynęło ponad lutro wody, jeśli tak się stanie, trzeba dopchnąć składniki np. łyżką i ponownie zakręcić.
Kwas Kwas kwas
Witam wszystkich.
Robie zakwas od wiosny, zawsze te same proporcje.
2 kg burakow
60 g soli
łyżeczka pieprzu ziarnistego
łyżeczka gorczycy
pięć liści laurowych
czosnek 8 ząbków
ziele 8 kulek
woda przegotowana około trzech litrów
Przez całą wiosnę i lato nie miałem żadnych kłopotów. W jesieni zaczął się problem z pleśnią .
Słój przykrywałam ścierką.Po przeczytaniu wszystkich komentarzy postanowiłem spróbować z zamkniętym słoikiem , dokładnie mam pięcio litrowy słój z otworkiem na rurkę do fermentacji wina .Założyłem rurkę pięknie sobie pyka, zero pleśni. Co dwa dni zbieram pianę. Myślę, że kluczowa była temperatura. W lecie miałem 24 -25 stopni i szybciej był gotowy nie zdążyła się zrobić pleśn. Teraz mam 20-21 i ciągle był problem. Mam rację, czy nie ,nieważne. Ważne że już drugi wychodzi dobry ,a powiem nawet nieskromnie, świetny.Dodam jeszcze, że zrobiłem około trzydziestu słoi, aż mi się przypomniało, że jest coś takiego jak internet i tam poszukam pomocy.
Pozdrawiam wszystkich Acid Drinkerów.
Witam wszystkich, najważniejsze moi państwo to woda z solą(3/4 łyżki na litr)aby przykryła wszystkie buraczki(obowiązkowo)ja nie mieszam w słojach i ich nie dokręcam,w domu mam ciepło,po sześciu dniach mam gotowy zaj….bisty zakwas.Należy pamiętać o usunięciu piany która się pojawi na początku kiszenia,myślę że to najlepszy sposób by uniknąć pleśni, bynajmniej u mnie sprawdzony.Pozdrawiam wszystkich-SMACZNEGO
Witam wszystkich, najważniejsze moi państwo to woda z solą(3/4 łyżki na litr)aby przykryła wszystkie buraczki(obowiązkowo)ja nie mieszam w słojach i ich nie dokręcam,w domu mam ciepło,po sześciu dniach mam gotowy zaj….bisty zakwas.Należy pamiętać o usunięciu piany która się pojawi na początku kiszenia,myślę że to najlepszy sposób by uniknąć pleśni, bynajmniej u mnie sprawdzony.Pozdrawiam wszystkich-SMACZNEGO
Dziękuję za podpowiedzi odnośnie kiszenia buraków. Mam podobny problem. Zawsze wychodził idealny a dzisiaj właśnie wyrzuciłam 4 litry buraków ( ekologicznych !! z własnego ogródka) z pleśnią. Spróbuję zakręcić słoiki tak jak w poście napisałaś.
Pozdrawiam serdecznie.
P. S. Cieszę się, że w poszukiwaniu porad trafiłam na Twojego bloga. Na pewno skorzystam jeszcze z innych przepisów. 😘
Ja miałam dobry po kilku dniach. Przykryty przezroczystą zakrętką i na to ciemny ręcznik. Ok 5 na 6 dzień trochę pleśni się pojawiło. Wystarczyło zebrać i przecedzić a zakwas wyszedł pyszny kolor też piękny. Tylko trochę mało zrobiłam tego zakwasu…
Ps: 1 łyżka soli na 2 litry zakwasu bo łyżka na litr będzie za słony…
Witam. Ile soli a litr wody?
Witam. Mam pytanie, jeżeli zakwas jest zakręcony to buraki mogą pływać?
Jak ma Wam nie pleśnieć skoro wszystko plywa u góry. Zeby nie było grzyba to trzeba wszystko trzymać pod wodą. Jak coś bedzie pływać na powierzchni to pojawi się grzyb i cała filozofia.
Tez nie zakrecam sloikow. Jedynie daje papierowy recznik przewiazany gumka, aby je przykryc (bo mam koty i kocie klaczki wszedzie laduja).Poniewaz buraki sa nie docisniete, czesto mi wyplywaja na powierzchnie. Poprostu min raz dziennie je mieszam dzieku czemu nie plesnieja, a tez babelki powietrza, ktore tworza sie przez pierwszych pare dni, sa uwalniane). Kisze od paru miesiacy, bo codziennie pije sok i do tej pory tylko jeden sloik mi splesnial.
Ogolnie sloiki wyparzam w piekarniku, zalewam ostudzona przegotowana woda z sola, buraki (umyte) uzywam jakie mi sie trafia (raz eko, raz nie i tez czasami dopiero po kilku dniach lezenia w lodowce) i kisze ok. 5-7 dni
Powodzenia :)
Hej ,
czy zakwas zalewamy zawsze zimną wodą wymieszaną z solą, przegotowaną ? Czy gorącą, wrzącą ?
Dziękuje ! :)
Spróbuję z zakręcaniem :) od przeprowadzki ciągle mi nie wychodzi, a wcześniej zazwyczaj był super
Świetny post!
Ja niczego nie parzę. Nie mieszam. Odkąd zakręcam szczelnie, nic nie pleśnieje.
Chleb na zakwasie, jeśli komuś się spieszy, można dać, ale tylko domowej produkcji. Ten ze sklepu ma chemię, która doprowadza do pleśnienia zakwasu.
Jak napisal Jan, najwazniejsza sprawa to odpowiednie stezenie soli, zbyt wiele z was komentujacych debatuje nad wieloma aspektami kiszenia ogorkow a malo kto zwraca uwage na fundamentalny czynnik czyli stezenie soli. Za fermentacje odpowiadaja bakterie, po co kawalek chleba skoro zakwas jest drozdzowy? Pomieszanie z poplataniem, niestety od kilku lat szukam poradnika kiszenia, scisle mikrobiologicznego i dochodze do wniosku ze sam bede musial zrobic szereg sloikow z roznymi stezeniami soli aby sprawdzic ktory daje najlepszy efekt. Na pewno kazdy poczul roznice miedzy ogorkami kiszonymi od roznych dostawcow w postaci czlonkow rodziny, tak samo mozna uzyskac niezle spektrum smakow zakwasu buraczanego, ale ktos musialby w koncu przysiąsc nad tym tematem bo majac z racji wyksztalcenia pojecie o mikrobiologii i praktykach laboratoryjnych jak czytam o wyparzaniu sloikow do kiszenia to powiem jedno, szkoda kazdego ulamka kilowatogodziny na podgrzewanie wody, bo to bez sensu. Ani tego w domu nie wysterylizujesz a po drugie po co jesli w 99 procentach dalszej procedury nie da sie utrzymac sterylnosci? Nie wspominajac o braku sensu sterylizacji przy kiszeniu co w istocie jest procesem mikrobiologicznym. Pozdrawiam. Sol to podstawa.
Dziekuje za wspanialy przepis! Wszystko wyszło idealnie!Podobnie jak barszcz wigilijny na tym zakwasie!!!Teraz co roku będę korzystać tylko z tych przepisów! DZIEKUJE!!!
Serducho rośnie, że mogłam jakoś pomóc w przygotowaniu świąt :) Niesamowicie mi miło, dziękuję!
Od wielu lat, robiłam zakwas na barszcz wigilijny i nie pieśniał. Niestety od kilku lat, robiony tak samo, trzymany w tym samym glinianym garku, w tym samym miejscu, zaczął pleśnieć. A czy to czasem nie wina buraków ??, a właściwie dosypywania czegoś przy uprawach?? Pozdrawiam
Co do chleba mówią żeby nie dawać, bo domowy dawny był ok, A ten często też daje objaw pleśni. A ja dodaję zawsze łyżkę kefiru….za to od czasu do czasu pkesnieje ale od lat pijemy taki i jest ok…plesn zbieramy….ale na pewno sprawdzę tę metodę
Aby przyprawy nie wyplywały pakuje je miedzy buraki czyli